Hotel Sokół w Łańcucie – wesele na Podkarpaciu Mai i Jędrzeja
Jędrzej i Maja to pozytywna, wyluzowana para. Której nie imają się także żadne ślubne zabobony. Przykładem może być chociażby to, że przyszła Panna Młoda wybierała suknię ślubną razem z Narzeczonym, co niektórym wydaje się przecież nie do pomyślenia. I powiem Wam, że dokonali słusznego wyboru, bo w dniu ślubu Panna Młoda wyglądała naprawdę zjawiskowo! Kolejnym dobrym wyborem Mai i Jędrzeja było miejsce wesela. Padło na Hotel Sokół w Łańcucie i jak się zaraz przekonacie – była to decyzja słuszna pod każdym względem.
Zacznijmy jednak od początku. Łamiąc kolejny ślubny zabobon – Maja i Jędrzej przygotowywali się do ślubu razem, w swoim mieszkaniu. Szczerze mówiąc uwielbiam ślubne przygotowania – chaos, śmiechy, ostatnie poprawki, odrobina stresu… Dla fotografa ślubnego ta przedślubna krzątanina to doskonała okazja do wyłapania ciekawych kadrów!
Maja i Jędrzej w ślubnym anturażu zrobili duże wrażenie. Nie tylko na mnie! Maja wybrała lekką, tiulową suknię z kwiatowymi aplikacjami 3D z salonu MAYBEE Atelier w Rzeszowie. Do tego eleganckie złote buty i delikatna biżuteria. Wyglądała pięknie, nowocześnie i lekko. Jędrzej również zadał szyku! W klasycznym, czarnym garniturze prezentował się niezwykle elegancko i stylowo.
I tak, pięknie wyszykowani pojechaliśmy na ślub do Kościoła pw. Świętego Krzyża w Rzeszowie. Maję do ołtarza prowadził tata, co zawsze jest bardzo symbolicznym i wzruszającym momentem. Na ślubie nie brakowało czułych gestów i szczerych uśmiechów. Ceremonia była naprawdę piękna! A po jej zakończeniu wyruszyliśmy na część “imprezową” do Hotelu Sokół w Łańcucie.
Eleganckie wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie
Sala weselna Hotelu Sokół w Łańcucie zachwyciła mnie po pierwsze subtelną elegancją. Nie ma tu blichtru i przepychu, wnętrza są wyważone i nie przytłaczają. Jednocześnie Hotel Sokół jest bardzo elegancki! Sala balowa skąpana była tego dnia w bieli z delikatnymi akcentami złota. Maja i Jędrzej postawili na okrągłe stoły, stonowane, klasyczne dekoracje i przepiękne kwiaty – pastelowo-białe bukiety dodawały całości klasy i szyku.
Młodzi weszli na salę weselną Hotelu Sokół w Łańcucie w iście gwiazdorskim stylu – po czerwonym dywanie! Po przywitaniu i życzeniach przyszedł czas na obiad, a po nim – Młodzi “otworzyli parkiet” pierwszym tańcem.
Tego dnia, wieczoru i nocy goście bawili się szampańsko! Taneczne rytmy królowały i parkiet cały czas był pełny.
Aha! Na podkreślenie i docenienie zasługuje również słodki stół na weselu Mai i Jędrzeja! Słodkości pochodziły bowiem z Wypiekarni – mojej ulubionej, najlepszej w Rzeszowie cukierni!
Hotel Sokół w Łańcucie idealny na wesele w okolicach Rzeszowa
Czy Hotel Sokół w Łańcucie to najlepsze miejsce na wesele w okolicach Rzeszowa? Być może! Szczególnie jeśli interesuje Was przyjęcie w eleganckim, klasycznym stylu. Mnie osobiście to miejsce zachwyciło.
Hotel Sokół w Łańcucie to 4-gwiazdkowy, doskonale położony obiekt. Mamy stąd około 5 minut spacerem do centrum miasta i do zamku w Łańcucie. Budynek pochodzi z końca XIX wieku i jest doskonałym dowodem na to, że można perfekcyjnie połączyć historię i tradycję z nowoczesnością.
Mamy tu piękne wnętrza, luksusowy hotel i salę balową z wieloma możliwościami weselnych aranżacji. Do tego znakomita kuchnia oraz profesjonalna obsługa. Czego chcieć więcej?
Rozsypaniec Halicz sesja ślubna
Gdy weselny kurz już opadł wybraliśmy się z Mają i Jędrzejem na sesję ślubną. Z racji tego, że Pan Młody pochodzi z Bieszczad był tylko jeden słuszny wybór – ruszamy w góry!
Na sesję ślubną wybraliśmy szlak Rozsypaniec – Halicz. Szliśmy od Wołosatego i był to doskonały wybór bo to stosunkowo prosta trasa, idealna by wczuć się w górski klimat, a nie zmęczyć nadto przed fotografowaniem.
Bieszczady zachwycają przez cały rok, ale nie bez przyczyny mówi się, że jesień tu jest najpiękniejsza. Łagodne stoki skąpane w brązach i złocie to uczta dla oczu, a także doskonałe tło do sesji ślubnej! Szlak z Rozsypańca na Halicz jest niezwykle fotogeniczny. Rozpościerają się tu widoki niedostępne z innych szczytów (nawet z wyższej o kilkanaście kilometrów Tarnicy!) i panorama wręcz zapiera dech w piersiach. Widzimy stąd wszystkie najważniejsze punkty Bieszczad Wysokich, natomiast po stronie wschodniej rozpościera się widok na ukraińską część pasma.
Podczas sesji ślubnej z Mają i Jędrzejem mieliśmy szczęście do pogody. Niebo było idealnie przejrzyste i chmury nie przysłaniały widoków, a piękne, momentami dość ostre słońce jeszcze lepiej podkreślało majestat gór. Wśród skał i traw udało mi się uchwycić parę pięknych, radosnych i bezgranicznie zakochanych w sobie ludzi. I takiego szczęścia życzę im na dalszą wspólną drogę.