Sesja ślubna na Połoninie Wetlińskiej
Uwielbiam Bieszczady. Ten klimat, te szlaki, tę przyrodę. Dlatego właśnie tak często zapraszam moje pary na sesje ślubne właśnie tutaj. Nie inaczej było w przypadku Oli i Olka, wraz z którymi zdecydowaliśmy się na sesję ślubną na Połoninie Wetlińskiej, czyli chyba jednym z najpopularniejszych i najbardziej ikonicznych miejsc w całych Bieszczadach.
Kasia i Gabriel zdecydowali, że chcą sesję poślubną bardziej na luzie, bardziej podobną do sesji narzeczeńskiej i na nasz wypad na Połoninę Wetlińską postanowili nie zakładać swoich ślubnych strojów. Czy była to dobra decyzja? Oczywiście! Najważniejsze jest przecież to by para czuła się podczas sesji komfortowo i swobodnie. To zdecydowanie wpływa na to, jak wypadają przed obiektywem i na efekt końcowy sesji.
Nasza sesja ślubna na Połoninie Wetlińskiej była pełna uśmiechów i słońca. Promienie słoneczne otulały nas dosłownie przez cały pobyt na połoninie, dlatego wszystkie kadry są ciepłe i przyjemne. Złota łąka dookoła tylko podbijała ten klimat i muszę przyznać, że jestem niezmiernie zadowolony z efektu końcowego naszej pracy. Będąc na sesji na Połoninie Wetlińskiej zdecydowanie warto doczekać do złotej godziny i zachodu słońca. Te, w Bieszczadach są naprawdę przepiękne!
Połonina Wetlińska sesja ślubna w Bieszczadach
Połonina to lokalne określenie na górską łąkę, na której trawy tańczą i falują na wietrze. Świetne miejsce do obserwowania górskiej panoramy i do fotografowania. W Bieszczadach mamy dwie najpopularniejsze połoniny – Caryńską i Wetlińską, które tłumnie odwiedzane są przez turystów, a także… fotografów.
Dlaczego tak ukochałem sobie Bieszczady i Połoninę Wetlińską? W moim odczuciu jest to idealny plener na sesję, ponieważ rozciągające się dookoła krajobrazy nie przytłaczają, tak jak czasem ma to miejsce w wysokich górach. Tutaj mnie i moją parę otula spokój i harmonia, a klimat jest wręcz romantyczny, i to niezależnie od pogody. Dzikie otoczenie, nie skalane ręką człowieka, na którym z rzadka spotyka się nachalną, turystyczną infrastrukturę też jest dużym plusem.
Poza tym Bieszczadzkie szlaki, nawet tak chętnie odwiedzana Połonina Wetlińska, nie roją się od turystów, co zdecydowanie ułatwia pracę fotografa. Niezmiernie trudno jest płynnie i sprawnie pracować gdy co chwila mamy w kadrze kolejne osoby, które trzeba przepuścić, poczekać aż przejdą. Rozprasza to i mnie i moją parę, która zdecydowanie szybciej męczy się sesją. A w Bieszczadach bardzo łatwo tego uniknąć. Wystarczy wybrać się na szlak poza wysokim sezonem turystycznym lub po prostu zboczyć nieco z głównej arterii. I już mamy dookoła tylko spokój i dziką przyrodę.
Sesja na Połoninie Wetlińskiej
Połonina Wetlińska ma to do siebie, że wygląda spektakularnie o każdej porze roku i niezależnie do pogody. Jest piękna wiosną, gdy przyroda budzi się do życia, łąka zaczyna zazieleniać się i intensywnie rosnąć. Piękne jest też lato gdy najłatwiej o przejrzystą, słoneczną pogodę i idealną widoczność. Mówi się jednak, że najpiękniejsze są Bieszczady jesienią. I bez wątpienia dotyczy to również Połoniny Wetlińskiej. Lasy we wszystkich odcieniach brązu i czerwieni, złote łąki i ten spokój… No i dochodzimy do zimy. Ta również jest piękna, szczególnie kiedy mamy zimę śnieżną i słoneczną. Jest to jednak pora zdecydowanie bardziej wymagająca i dla turystów i dla fotografów oraz ich par. Dojście na szlak wymaga nieco więcej wysiłku, a z racji krótszego dnia i trudniejszych warunków mamy zdecydowanie mniej czasu, by uzyskać satysfakcjonujący materiał. Jednak efekt końcowy może wynagrodzić wszelkie trudy.
Podczas sesji ślubnej na Połoninie Wetlińskiej z Kasią i Gabrielem mieliśmy szczęście do pięknej pogody i cudownego, romantycznego klimatu. Tak powstała sesja, która łączy w sobie ciepło lata i złotą jesień i serdecznie zachęcam Was do obejrzenia tego materiału.